Czasem tracisz wszystko tylko po to aby otworzyć się na nowo i zobaczyć, że to co ci zostało, stało się twoim całym światem...

środa, 21 sierpnia 2013

Sama wiem co dla niego najlepsze... #Dział 6)

***obserwując sytuację z boku (obiektywny obserwator)***

- Mamo, wychodzę! - głos blondynki poniósł się po całym domu, a nogi nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź wyszły po za próg. Dziewczyna raźnym krokiem ruszyła przez ulice, skracając sobie drogę przechodząc przez cudze posesje. W końcu dotarła do pierwszego wysokiego zabudowania. W windzie złapała za komórkę, prędko wybierając znany na pamięć numer.
- Trzy, dwa, jeden.. - zaczęła odliczać nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Drzwi rozstąpiły się ukazując przyjaciółkę z telefonem w ręce. Szybko zerwała połączenie i rzuciła się na koleżankę.
- Molly! -  cały czas nie wypuszczała jej z ramion.
- Jess! - wykrzyknęła szatynka, kiedy już udało jej się złapać oddech. Dziewczyna spędzały ze sobą każdą wolną chwilę. Niekiedy widywały się kilka razy dziennie, jednak przywitania zawsze wyglądało tak samo: krzyki i uściski - nie ważne czy w domu, czy na środku ulicy.
- Wchodź - Mol pociągnęła gościa w stronę swojego pokoju, gdzie jak zwykle usiadły koło wielkiego okna na olbrzymich poduszkach. Młoda Sykes zazdrościła koleżance tego widoku. Jej pokój, co prawda na piętrze, ale nie dawał takiego poczucia oddalenia od rzeczywistości. Nieraz zdarzało im się z okna na piątym piętrze obserwować ludzi spieszących ulicami Gloucester, komentując ich w różnoraki sposób i obmyślając powody ich różnych zachowań.
- No, więc? Mów, co jest? - Molly trąciła ramieniem Jess, kiedy już cały prowiant został ustawiony na podłodze, a telewizor w kącie, na stacje muzyczną.
- J-j-j-j-j-j-j-j-j-j-j-j-j-j-j-j-ESS - Jessica ocknęła się.
- No wiesz... chodzi o Nath'a
- A co on znowu zepsuł? - spytała szatynka. Napotkawszy surowe spojrzenie koleżanki, westchnęła teatralnie. Po tylu latach znajomości z rodziną Sykes'ów, jedyne co widziała w "gwiazdce pop'u" to wkurzającego brata swojej najlepszej przyjaciółki. Mimo tego, Jess nie pozwalała mówić o nim złego słowa. Nastąpiła głucha cisza.
- Rozmawiałaś z Patricią, prawda? 
- Tak, ale słuchaj... Ona naprawdę tego wszystkiego żałuje. Nath nawet przez telefon wydaje się osowiały, a jeszcze ta głupia piosenka... A była z nich przecież taka idealna...
- Stop! Jess wolniej. Jaka piosenka?
- "Warzone" - jej odpowiedź napotkała pytające spojrzenie. - Jeszcze nie wyszła.
- Aaa, okej.. - chwila ciszy. - Rozmawiali w ogóle o tym?
- W sensie... Pat próbowała, ale w niego jakby jakiś osioł wstąpił. Nie chce słuchać. 
- Może by tak im jakieś spotkanie zorganizować?
- Nie ma kiedy.. - westchnęła blondynka. - Chłopcy jadą do Europy, a jak wrócą to i tak pewnie się nie ruszą z Londynu.. A przecież nie wepchniemy mu jej do domu.
- Racja... O ile lepiej by było jakby mieszkali tutaj... 
- Właśnie. Nawet nie wiesz jak mi się na nią ciężko patrzy. Pat to teraz taki wrak człowieka. Ona naprawdę to przeżywa. Sama nie wie, jak mogła go zdradzić? 
- A może coś w tym jego winy? No wiesz... Praktycznie cały czas gdzieś jeździ, nigdy go nie ma...
- Może... - Jessica wzruszyła ramionami. Teraz obie wpatrywały się w ekran telewizora, gdzie jak na złość leciało "Gold Forever"...

*w tym samym czasie w centrum handlowym, w Londynie*

Clara od godziny chodziła po przeróżnych sklepach w poszukiwaniu jednej pary butów. Wesele kuzyna zbliżało się wielkim krokami. Jednak nie obuwie stanowiło jej największy problem. Osoba towarzysząca... Pięknie, tylko kogo miałaby zaprosić? Obracała się bardziej w żeńskim towarzystwie... No, dobrze. Bądźmy szczerze prócz Nath'a nie przyjaźniła się z żadnym "normalnym'' osobnikiem płci przeciwnej. Nathan? Nie... to głupi pomysł, mimo wszystko.. Powróciła wzrokiem do półek, gdy jej oczom ukazały się buty z firmy Nareeshy. Uśmiechnęła się krzywo. Gdyby miała lepsze kontakty z dziewczyną pewnie ta pomogłaby jej... jakoś. Fakt był taki, że ani z nią, ani z dziewczyną Tom'a nie potrafiła znaleźć wspólnego języka. Nie łatwiej było z samymi chłopcami. Spędzała z nimi sporo czasu, ale bardzo się przy nich pilnowała. Niekiedy nie wiedziała jak się zachować. To właśnie dlatego zrezygnowała z kręcenia "WantedWednesday", choć oficjalnym powodem były oczywiście: studia. Brakowało jej tego. Zwłaszcza teraz, kiedy ich relacje uległy znacznej poprawie. Westchnęła cicho i biorąc wcześniej zauważoną parę butów, ruszyła do kasy. Miała już dość zakupów na ten dzień.
- Clara! - usłyszała, gdy wyszła ze sklepu.
- Patricia? - była wyraźnie zdziwiona.
- Bo ja.. tak... Buty od Nari? - spytała.
- Co? - teraz spojrzała na swój zakup. - Cholera.. - szepnęła i podnosząc wzrok na zielonooką, potaknęła.
- Co, co u chłopców? 
- Jadą w trasę. Informacje są na stronie - odparła oziemble i wyminęła ją.
- A co z Nath'em? - spuściła głowę.
- Jedzie z nimi.
- Clara, wiesz że nie o to mi chodzi!
- Patricia! Co ja mam ci mówić? - odwróciła się w jej stronę. - Że zachowałaś się jak ostatnia szmata? I wiesz, co? Weź ty się od niego w końcu odczep!
- Yyyy, przepraszam? Którędy do Starbuck'a? - średniego wzrostu dziewczyna wpatrywała się to w jedną to w drugą stronę.
- Schodami na trzecie piętro - odparła Clara i odeszła, mijając oniemiałą Pat.

***Starbuck, pięć minut później***

- Kayla, trafiłaś. Brawo.
- To nie było znowu jakieś trudne - przewróciła oczami i kopnęła chłopaka pod stołem.
- Auu, okej, okej. Przepraszam, że zwątpiłem w twoją wspaniałą orientacje w terenie! - zaśmiał się.
- Nie, tak za bardzo w moją - przesunęła w jego stronę telefon komórkowy. Spojrzał.
- GPS? Serio? - zaczął się niekontrolowanie śmiać.
- Siedzę z idiotą...
- Ej, to zabolało - minka zbitego szczeniaka.
- No, dobrze. To jaki jest cel tego spotkania, oprócz udowodnienia, że w ogóle nie znam Londynu?
- Bo jest taka mała sprawa... - podał jej zaklejoną kopertę. - Otwórz w piątek.
- Nath, co to?
- Dowiesz się później. Jak się żyję z moją babcią?

3 komentarze:

  1. Po przeczytaniu rozdziału nasuwa się mnóstwo pytań..
    I najważniejsze, co jest w kopercie? ^^
    No i ta Clara, Patricia i rozmowa Jess z Molly.
    No to co z tą kopertą? ;d
    Czekam na następny :)) ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha przedwczoraj z nudów sobie przeglądałam jeszcze raz tych wszystkich bohaterów i zastanawiałam się po co ich tyle...
    Teraz już wiem...
    A swoją drogą to przy końcu leżałam na ziemi
    GPS Kayla, serio xdxd
    Nie no okok.
    Ale co z tą kopertą.
    Co ty zaś Sykes wymyślił?
    No i wiesz co mnie męczy
    Jakim cudem twoje pierwsze opowiadanie było takie hmm, tajemniczo-genialne.. Wiem, że teraz dużo zmieniasz, ale i tak. GENIUSZ!
    To do kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz mi sie w glowie poprzewracalo od ilosci nowych osob haha rozdzial super no i tajemnicza koperta !

    OdpowiedzUsuń