Czasem tracisz wszystko tylko po to aby otworzyć się na nowo i zobaczyć, że to co ci zostało, stało się twoim całym światem...

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Przypadki podążają za ludźmi... #Dział 5)


- Przepraszam, wiesz może gdzie mieszkam? - zapytałam z rozbrajającą szczerością. Dopiero teraz podniosłam wzrok na ową osobę. Przede mną stał wysoki mężczyzna z brzuchem (tak, szczupła się odezwała ;p ). Z twarzy przypominał osiedlowego pijaczka. No, ale cóż.. Pytanie padło. Ruszył dalej. 
- Bardzo dziękuję za pomoc! - krzyknęłam za nim odrobinę podminowana. Mężczyzna przystanął i odwróciwszy się w moją stronę, podszedł. Czego chciał tym razem? Lekki strach dał o sobie znać, jednak rozbrajający uśmiech na twarzy nieznajomego, szybko go rozwiał.
- Gdzie mieszkasz? - spytał. No, właśnie sama chciałabym to wiedzieć.... Uśmiechnęłam się bezradnie. Przejechał dłonią wzdłuż twarzy. - A z kim?
- Z Pheni...Smilest, Smilist.. - Diabli niech wezmą moją pamięć do nazwisk i imion! Czułam, że robię z siebie jeszcze większą idiotkę.
- To jakaś ukryta kamera? - zaśmiał się, ale napotykając moje poważne spojrzenie dodał. - Nie potrafię ci pomóc. Najlepiej zgłoś się na policję - chwile mi się przyglądał. - Zaprowadzić cię?
Czy on nie wierzy w moją orientację w terenie? Nie dziwię się.
- Nie, dzięki. W razie czego po nich zadzwonię - pożegnałam się. Tak, zadzwonię z rozładowanej komórki, która została w domu... Po prostu poszłam, gdzie mnie oczy poniosły.

*dom Wanted'owców*

Siedziałem w fotelu na przeciwko telewizora. Nadawali właśnie jakiś film akcji z Smith'em. Sam z resztą nie wiem. Ze słuchawkami w uszach, poddałem się rozmyśleniu. O niej... O mojej a raczej już nie, Patricii, kiedy usłyszałem huk otwieranych drzwi. Rzuciłem okiem na zegar stojący na prawym głośniku - na powrót chłopaków było znacznie za wcześnie. Oj, Nathan.. Czy ty się kiedyś nauczysz zamykać drzwi na klucz? Wszedłem do kuchni...
- Co ty tu robisz? - spytałem Kev'a. Zdziwiłem się jego obecnością. Dopiero co skończył pracę, czyżby aż tak się stęsknił, w ciągu tych dwóch godzin?
- A, nic. Tak przyszedłem, pogadać - odparł jak gdyby nigdy nic, wyjmując piwo z lodówki. Ach, tak. Częstuj się.
- O czym? - spytałem siadając przy stole. Skierował w moim kierunku puszkę z trunkiem. Potrząsnąłem głową w geście odmowy.
- Noo.. Nie wiem.. Co tam u was?
- Kev, widzieliśmy się chwilę temu - westchnąłem i kontynuowałem. - Siva u Nar, Tom z Kels, Max i Jay poszli gdzieś odreagować - udawałem, że wlewam w siebie zawartość wyimaginowanej butelki.
- Aha, a ty czemu tu tak?
- Jakoś nie miałem ochoty. Dobra, mów co z tobą.
- Mam pierwszą psychiczną fankę.
- Że co? - zdziwiłem się. - Gratulacje!
- Tyle, że wiesz... No, bo z jakąś godzinę temu zaczepiła mnie na ulicy jakaś dziewczyna, pytając czy, całkiem przypadkiem, nie wiem gdzie ona mieszka? - wyłupiłem oczy, a to takie coś nawet jeszcze mi się nie przytrafiło.
- I co dalej? - wypytywałem.
- Nic, nie znała adresu, nie wiedziała jak nazywa się osoba, z którą mieszka - jakaś Pheni podobno, ale nazwiska nic. Ale ci powiem, że na pewno nie Brytyjka. Taka ciekawa karnacja i...
- Zaraz, zaraz. Że z kim mieszka? - spytałem otępiały.
- No, z jakąś Pheni, ale uwierz taką ksywkę może mieć co druga osoba w Londynie. A z resztą poleciłem się jej zgłosić na policję i... - dalej go nie słuchałem. Gdzie ta komórka? W przedpokoju odnalazłem swoją kurtkę, przeszukałem kieszenie - jest. Szybko wybrałem numer.
- Nath, co jest? - uciszyłem gościa ruchem ręki.
- No, hej babciu...... Słuchaj nie mam za bardzo czasu... Ale daj mi powiedzieć... Tak wpadnę przed wyjazdem, ale..... Babciu, no! ..... Okej, przepraszam za ton...... Ale.... Jest u ciebie Kayla?.... Tak, wiem chodzi o tą dziewczynę co z tobą mieszka..... Jest w domu?.......... To sprawdź........  Po prostu jestem ciekaw....... Proszę.... - dało się słyszeć kroki na schodach. Popatrzyłem na Kevin'a, już miałem mu wszystko wytłumaczyć, kiedy z drugiej strony aparatu odezwał się głos.
- Jak to nie ma?..... Nie, spokojnie...... Znajdzie się, na pewno...... Dobrze..... Zadzwonię później, cześć - i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź przerwałem połączenie.
- Gdzie widziałeś tę dziewczyną? - spytałem.

*** gdzieś***

Ding, dong, bing bang, mamy godzinę dwudziestą trzecią, a ja za choinkę nie wiem, gdzie jestem? Znaczy wiem. W tym samym miejscu, gdzie spotkałam nieznajomego, czyli dreptam w miejscu. Po prostu świetnie...
- Kupić ci obrożę z medalikiem? - usłyszałam za sobą czyjś głos. Odwróciłam się w daną stronę i momentalnie rzuciłam się na szyję mówcy. Wydawał się zszokowany moją reakcją, cóż ja też, ale teraz liczy się to, że przeżyję!
- Co tu robisz? - puściłam go i odsunęłam się.
- Zgubiłem się - Nath uśmiechnął się pod nosem, wzruszając ramionami.
- Powinieneś zgłosić się na policję - odparłam z powagą.
- I kto to mówi? Chodź - chwycił mnie za rękę.
- Ale gdzie? - przystanęłam.

***innymi oczami***
 
- Pomyślałem, że wracasz do domu.. Odprowadzę cię... To po drodze - odparłem na jej nieme pytanie.
- To idziemy...
- Kayl?? - odwróciła się, unosząc brwi. - To tędy - wskazałem odwrotny kierunek do jej zamierzonego.
- Przecież wiem - uśmiechnąłem się tylko kpiąco. Chwilę szliśmy w ciszy.
- Frid.. Znaczy Nathan - szybko się poprawiła, podniosłem na nią wzrok. - Ja się w cale nie zgubiłam.
- To, tak jak ja - spojrzała na mnie pytająco.
- Oj, przyjmijmy, że po prostu wpadliśmy na siebie, to po co mamy wracać oddzielnie w jednym kierunku? 
- Racja - widać było, że poczuła się lepiej. Doszliśmy pod właściwy adres. Weszliśmy do środka i od razu rozległ się szczerbiot mojej babci.
- Nathy, co tam u ciebie? Jak się masz? Zostaniesz? - grom pytań spadł na moją głowę.
- Babciu jest już późno. Pójdę do siebie - jej odpowiedzi nie słyszałem. Wzrokiem szukałem Kayl. Ona to ma talent do znikania.. Znalazłem ją w pokoju na górze. Oparłem się o framugę drzwi. Dopiero po pewnej chwili mnie spostrzegła.
- A co ty tutaj robisz? - spytała. Wzruszyłem ramionami.
- Co ci strzeliło do głowy z tym spacerem? - kąciki moich ust powędrowały do góry.
- Nic... Zresztą.. Miałam wszystko pod kontrolą.
- Tak, - chwila cisz - słuchaj podaj mi swój numer - znowu to dziwne spojrzenie. - No, wiesz... Na wypadek gdybyś znowu.... wybrała się zwiedzać okolicę - w końcu znalazłem adekwatne wyjaśnienie. Dziewczyna podała mi rząd cyfr. Wpisałem je w komórkę i od razu wybrałem nowo wpisany numer. W pokoju panowała głucha cisza.
- Gdzie masz telefon? - spytałem. Uderzyła się otwartą dłonią w czoło.
- Bateria mi padła - odparła.
- Lepiej ją naładuj - rzuciłem przez uśmiech kierując się ku drzwiom. Z tą dziewczyną naprawdę jest coś nie tak.
- I Kayl - zatrzymałem się jeszcze - noś ją przy sobie, bo inaczej naprawdę będziemy zmuszeni zainwestować w smycz - wywróciła oczami i już chciała coś powiedzieć, kiedy przerwałem jej. - I w kaganiec przy okazji też. Nie pyskuj. Cześć - z bananem na twarzy zszedłem na dół. Cudem udało mi się przekonać babcie, że naprawdę nie mogę zostać na noc. Znalazłszy się na powietrzu ruszyłem tą samą drogą powrotną. Tak, bardzo po drodze mieszkam...

W domu przywitały mnie krzyki chłopaków:
- Młody, gdzie ty byłeś? - i po co Clara im mówiła o Pat? Teraz nie będę mógł wyjść z domu, bo oni od razu myślą, że idę zrzucić się do Tamizy.
- Zgubiłem się - odparłem z nieschodzącym cały czas uśmiechem i zniknąłem w swoim pokoju.

***obiektywny obserwator - godzina trzecia nad ranem***

Ludzie w domach śpią, z imprez wracają. W spokojniejszej dzielnicy Londynu, w domu niepozornej staruszki, w pokoiku na piętrze pali się światło. Tam, na podłodze wśród stosu rzeczy, między otwartymi walizkami siedzi ciemnowłosa dziewczyna. Po raz kolejny przekopywująca się przez ten sam bałagan w poszukiwaniu jednej, maleńkiej ładowarki...


                 Just life... Enough :)


4 komentarze:

  1. Hahah Kayla wpadła na big Keva xd
    I potem Nath ją znalazł i odprowadził
    Jakie to słodkie awwwwwww *-*
    Dzisiaj mi serio odwala, zgaduj, zgaduj czemu.
    Nie wytrzymuje już ze sobą psychicznie i próbuję się odseparować od rzeczywistości w opowiadaniach
    Rozdział genialny, czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowiek wygląda jak Big Kev, a ludzie od razu, że pijak xD
    I ta rozmowa Nathana z Kaylą ^_^
    "Tak, bardzo po drodze mieszkam" Jakie poświęcenie panie Nathanie :D
    A swoją drogą to mogłaby się dziewczyna rozpakować w końcu ;)
    Czekam na następny :) ;*
    A teledysk i Max z babcią ^^ mnie powalił *.* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj szybko nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha cóż za sarkazm ze strony nathana, smycz i obroża? Haha

    OdpowiedzUsuń